21:00

Najlepsze i najgorsze książki 2017 roku | Podsumowanie

Witam wszystkich w mojej pierwszej notce. Ja jestem Weronika i dzisiaj przychodzę do Was z książkowym podsumowaniem 2017 roku. Postanowiłam, że w taki sposób rozpocznę swoje blogowe życie. Kolejne posty będą dotyczyły recenzji książek, które będę czytać w 2018. Stwierdziłam, że taka tematyka najbardziej się przyjmie, a rozpoczęcie OD KSIĄŻKI STRONY wyjdzie w huczny sposób. Jednak na początek chciałabym życzyć Wam wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Mam nadzieję, że Wasze marzenia się spełnią, będziecie realizować wszystkie wyznaczone cele i wokół siebie zgromadzicie wspierające Was osoby. Teraz przejdziemy do najlepszych książek, które przeczytałam w 2017. Nie są to koniecznie pozycje, które wyszły w poprzednim roku. Po prostu miałam trochę do nadrobienia starych powieści, więc znajdą się tutaj książki, które mogliście przeczytać parę lat temu. Są one ustawione w przypadkowej kolejności. Zapraszam do czytania!

NAJLEPSZE KSIĄŻKI:

Seria „Czaroziemie” S. Dennard

Pierwszą część kupiłam, ponieważ słyszałam o niej dużo dobrego. Natomiast drugą dostałam w prezencie. Choć początkowo nie mogłam wkręcić się w te powieści, później pokochałam je z całego serca. Gdy zaczynamy rozumieć poszczególne słowa, całość staje się przyjemniejsza w odbiorze. Główne bohaterki są tak dobrze wykreowane. Razem tworzą świetną całość. Jedna nie może istnieć bez drugiej. Wiele osób twierdzi, że nie potrafi wybrać pomiędzy nimi, lecz w „Wiatrodzieju” moją sympatię w większym stopniu zdobyła Iseult. Jej sposób bycia, lojalność i inteligencja mnie oczarowała. Aczkolwiek Safi również zasługuje na oklaski. Ma niezwykły dar, którego prawdę mówią ani trochę jej nie zazdroszczę. „Prawdodziejka” spodobała mi się bardziej niż jej kontynuacja. Czekam na dalsze części. Magiczna historia, niesamowicie przedstawiony świat i mój nowy mąż, który przyćmiewa wszystkich innych książkowych crashów.

Indeks szczęścia Juniper Lemon J. Israel

Czas na powieść jednotomową, których ostatnimi czasy czytam znacznie mniej niż serii. Jednak ta książka była na tyle dobra, że musiałam ją tutaj umieścić. Uważam, że jest trochę niedoceniana, dlatego mam nadzieję, iż dzięki temu więcej osób się o niej dowie i przeczyta. Jest ona z perspektywy nastolatki, która musi się pozbierać po stracie starszej siostry. Może to właśnie ten wątek do mnie przemawia, bo sama posiadam rodzeństwo i uważam, że nie byłabym na tyle silna, co Juniper. Ta książka pokazuje nam, że czasem nie warto grzebać w cudzych śmieciach - dosłownie i metaforycznie. Przyjemny styl pisania, nie musimy się aż tak skupiać na przekazywanej treści, co w "Prawdodziejce". Ludzkie problemy i ludzkie rozwiązania. Wydaje się, że to nic ciekawego, ale po przeczytaniu tej lektury czułam się trochę inaczej. Mamy nieco humoru, ale też wiele łez. Do tego pojawiają się co parę rozdziałów dodatki w postaci np. listów, notatek, rzeczy, które kochamy w walentynkach czy fiszek z indeksu głównej bohaterki, co tylko urozmaica czytanie. Zdecydowanie polecam.

Seria "Kwiat paproci" K. B. Miszczuk

W tym rankingu nie mogło zabraknąć również polskiego akcentu, ponieważ od pewnego czasu wspieram rodowych autorów. Jednak te książki nie znalazły się w tym zestawieniu tylko ze względu na pochodzenie Pani Miszczuk. Z czystym sumieniem uważam, że ta seria przebija niektóre zagraniczne, którymi zachwyca się cały świat. Alternatywa Polski, mitologia słowiańska, dziewczyna z przeznaczeniem i przystojny mężczyzna w dodatku! Czego chcieć więcej? Choć Gosława z początku działała mi na nerwy, w kolejnych częściach przechodzi przemianę i staje się zjadliwa. Strzygi, wąpierze, topielce, rusałki, południce... Mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Nadprzyrodzone istoty są wokół nas i główna bohaterka z każdym dniem przekonuje się o tym coraz bardziej. W całej tej historii zdarzają się totalnie denerwujące postacie, ale niektóre z nich są epickie. Humor w poszczególnych momentach powala na kolana, czujemy też narastające pożądanie między pewnymi osobami, a także miłość oraz nienawiść. Z niecierpliwością czekam na kolejną część, czyli "Przesilenie". Jeśli macie obawy przed kupnem tej serii, to POZBĄDŹCIE SIĘ ICH! Uwielbiam!

Myślę, że te trzy pozycje zasługują na wyróżnienie, lecz trzeba również powiedzieć parę słów o książkach, które niekoniecznie przypadły mi do gustu.

NAJGORSZE KSIĄŻKI:

"Coś, o czym chciałam ci powiedzieć" A. Munro
Czyli coś, po co nigdy nie powinniście sięgać. Zbiór trzynastu opowiadań, które tak naprawdę nie wniosą nic do Waszego życia, a po prostu zabiorą cenny czas. Mam w zwyczaju kończyć to, co zaczęłam, lecz gdyby moje przyzwyczajenia nie były tak silne, to z pewnością rzuciłabym tę książkę w kąt i nie pozwoliła na to, aby ujrzała światło dzienne. Czekałam na piękne historie o przebaczeniu, miłości, relacjach damsko-męskich oraz starości i przemijaniu, a dostałam kiepskie historyjki, które mnie nudziły. W niektórych częściach nie mogłam się skupić na tym bełkocie. Wyjątkowo znośne było "Przebaczenie w rodzinie" i "Hiszpańska dama". Reszta - szkoda słów. Nigdy nie wrócę do tej pozycji. Następnym razem nie skuszę się na książki z Polomarketu za 10 zł. Czasem nie warto patrzeć na niską cenę, bo można się przejechać. Tak jak było to w moim przypadku.

"Strażnicy światła" A. Geni
Sięgając po ''Strażników Światła'' nie oczekiwałam w sumie niczego. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce, kupienie jej było impulsem. Jednak czytając tę historię, zagłębiając się w nią coraz bardziej, czułam, że to nie jest to. Uważam, że autorka ma dobry styl, tworzy naprawdę piękne opisy, umie oddawać emocje, tworzy coś niesamowitego, ale - no właśnie jest jakieś ale - mimo wszystko sama fabuła jest dość kiepska. Thriller to z pewnością nie jest, nie czułam żadnego niepokoju, napięcia. Prawdę mówiąc opisy Wysp nieco mnie już nużyły. Miałam wrażenie, że w kółko czytam to samo. To prawda, były czasami zwroty akcji, ale trwały dosłownie parę minut, z niczym to się praktycznie nie łączyło. Nie było punktu kulminacyjnego. Zbliżając się do końca książki byłam zawiedziona. Te właśnie kilka zwrotów akcji były wyciśnięte na siłę. Gdyby nie epilog, całość byłaby jeszcze gorsza. Tylko ON trochę uratował tę całą historię.

"Gniazdo" C. D. Sweeney
I teraz czas na coś, co pomimo pięknej okładki, może być złe. Nie tak bardzo jak jej poprzedniczki, ale nadal. Autorka ''Gniazda'' rozpoczyna swoją powieść od ogromnego zdania, które musiałam czytać trzy razy. Analizowałam czy gdzieś nie zgubiłam kropki. Niestety nie. Aczkolwiek to mnie nie odrzuciło. Oczekiwałam książki z humorem, bo to głosiła okładka. Przez całą powieść nie uśmiechnęłam się ani razu, nie wydałam z siebie chichotu. Nie mogłam długo wciągnąć się w tę opowieść, ale w końcu polubiłam niektórych bohaterów. Podsumowując wszystko nie byłam zadowolona, wręcz rozczarowana. Wiem, że wielu osobom ta historia się podoba. Może nie jest najgorszą książką, jaką udało mi się przeczytać, ale nie darzę ją sympatią. Od razu się jej pozbyłam - oddałam siostrze. Nie polecam jej, ale też nie nienawidzę. Po prostu nie wpasowuje się w mój gust.

Tym akcentem kończymy moje podsumowanie 2017 roku. Mam nadzieję, że post nie był aż taki zły i postanowicie zostać ze mną trochę dłużej. Niedługo powinna pojawić się pierwsza recenzja. Czekam na komentarze. Podzielacie moje zdanie? Czy może sądzicie o tych książkach coś zupełnie innego? Zapraszam do dyskusji i zaobserwowania mojego bloga. Pozdrawiam serdecznie!

17 komentarzy:

  1. Świetny post. Gratuluję i witam w blogosferze. Życzę blogowych sukcesów:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i przede wszystkim sukcesów w blogowaniu:)
    A co do książek, to mam ochotę przeczytać serię "Kwiat paproci", więc cieszę się, że byłaś zadowolona z jej przeczytania.
    A teraz czekam na kolejne recenzje:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam "Czaroziemie" i pierwsza część mi się podobała, choć ciężko było właśnie się wkręcić, ale druga już mnie nieco rozczarowała.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Indeks szczęścia" odkładam już od jakiegoś czas - jakoś nie mogłam się do niego zabrać. Teraz już muszę to zrobić!
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  5. Na "Strażników Światła" skusiłabym się ze względu na okładkę - śliczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mnie to po części też skusiło i teraz żałuję :(

      Usuń
  6. Czytałam tylko Prawdodziejkę i o Jezuuuuu, jakie to było nijakie xD Sprzedałam cholerstwo i wolę o tym zapomnieć, aczkolwiek fajnie, że Tobie się podobała :D
    Obserwuję!
    Pozdrawiam ciepło :)
    Niekulturalna Kasia

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj w blogosferze! :) Niech się Twój blog pięknie rozwija ♥
    Jeśli chodzi o książki, które wybrałaś jako najlepsze i najgorsze, to nie miałam okazji czytać żadnej z nich, choć miałam w planach "Indeks szczęścia" - może w tym roku uda mi się nadrobić :)
    Pozdrawiam :)
    http://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam żadnej z tych książek, ale na pewno będę wystrzegać się tych najgorszych. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! :D "Gniazdo" czytałam. Historia specyficzna, ale mi się podobała. Pomysł na fabułę i sama kreacja bohaterów bardzo przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem jak to się stało, ale nie słyszałam o żadnej z tych książek :D
    Pozdrawiam, ann-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam "Indeks..." i był naprawdę spoko. "Gniazdo" mam w planach (kupione) i mam nadzieję, że spodoba mi się bardziej niż Tobie. A jak nie to będzie stało jako ozdoba, bo wydanie jest śliczne.
    xoxo
    L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam tylko Szaptuchę, ale mam w planach wszystkie książki z Twojej topki najlepszych :)

    OdpowiedzUsuń

Witam Cię, drogi czytelniku! Jeśli trafiłeś na mój post i postanowiłeś go przeczytać, proszę o zostawienie jakiegokolwiek znaku po sobie. Każdy komentarz daje mi ogromną motywację do dalszej pracy. Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za poświęcony czas :)

Copyright © OD KSIĄŻKI STRONY , Blogger