Lily traci ojca. Mężczyzna umiera na raka po trzech latach walki. Jednak zamiast smutku dziewczyna odczuwa wyłącznie ulgę. Ulgę, że jej mama w końcu uwolniła się od człowieka, który ją bił. Po jego pogrzebie Lily wybiera się na dach apartamentowca, znajdującego się w pobliżu jej mieszkania. Tam po raz pierwszy dostrzega Ryle'a. Niewinne spotkanie przebiega zupełnie inaczej niż można się spodziewać. Zostaje odkryta naga prawda, a my poznajemy sekrety tej dwójki. Ale czy wszystkie? Jak potoczą się ich losy? I co z tym wspólnego ma Atlas, pierwsza miłość Lily? Czy przeszłość będzie determinowała teraźniejszość? Sprawdź!
"Jeśli w przyszłości... jakimś cudem znowu będziesz w stanie się zakochać... zakochaj się we mnie!"
Muszę przyznać, że trudno było mi dobrać etykiety do tego postu, bowiem zakwalifikowanie tej powieści tylko i wyłącznie jako romans byłoby deprecjonujące, ale jedynie ta kategoria wyskakiwała mi, gdy wpisywałam tytuł w wyszukiwarkę. Uważam, że to nie jest zwykła opowieść miłosna. Przedstawiona historia ma w sobie więcej wartości i porusza poważny problem. Będę na tyle dobra, że nie wspomnę o co mi dokładnie chodzi, mimo że opis na okładce zdradza za dużo i po części domyślamy się jak akcja będzie przebiegać. Radzę by go po prostu nie czytać, tylko w ciemno zapoznać się z tą książką. Sama żałuję, że na niego spojrzałam. Myślę, że wtedy dotknęłoby mnie to mocniej i byłoby jakieś zaskoczenie. Aczkolwiek nie sprawiło to, że "It ends with us" nie spodobało mi się. Wręcz przeciwnie! Jestem oczarowana, zakochana, zachwycona i po raz pierwszy aż tak wzruszona. Zostałam pochłonięta po całości, nie potrafiłam oderwać się od tej pozycji. Chwytałam po nią przy każdej możliwej okazji, obiecując sobie, że to już ostatni rozdział. Oczywiście oszukiwałam samą siebie, bo niemożliwością było oderwanie się chociaż na minutę.
Colleen Hoover posiada niezwykły dar do pisania. Uważam, że ma przyjemny, momentami prosty styl, ale chyba za tą ją uwielbiamy (lub też nie). Szybko przebrnęłam przez prawie czterysta stron. Wystarczył mi jeden dzień. Teraz pragnę wymazać sobie pamięć i zabrać się za tę książkę jeszcze raz. Czy to nie jest wystarczająca zachęta? Akcja toczyła się idealnym tempem, fabuła była dokładnie przemyślana. Jestem pełna podziwu dla autorki, której pomysły na przebieg wydarzeń są wręcz fantastyczne. Myślę, że ta lektura przemówiła do mnie jeszcze z jednego, ważnego powodu. Hoover opowiedziałam nam o swoich rodzicach. Wplątała wiele sytuacji z ich życia, co z pewnością nie było też dla niej łatwe. Wyjaśnienie, które zostawiła nam na końcu... Rozdarło moje serce po raz kolejny.
"Możesz już przestać płynąć, Lily. W końcu dotarliśmy do brzegu."
Zauważyłam, że w swoich recenzjach sporą część przeznaczam na zaprezentowanie bohaterów. Teraz postaram się opowiedzieć o nich jak najmniej. Dlaczego? Chcę byście sami ich poznali, byście nie kierowali się moimi spostrzeżeniami i wyrobili własną opinię. Przede wszystkim Lily. Naprawdę ją szanuję. Dawno nie czułam do postaci po prostu szacunku. Jest dobrym człowiekiem, niezwykle ją polubiłam oraz wspierałam na każdym kroku. Ryle był inteligentny, nie mogę tego podważyć. Wykształcony, przystojny, zabawny, pnący się po szczeblach kariery neurochirurga. Kiedy spotyka się z Lily po raz pierwszy, od razu pałam do niego sympatią. Nad Atlasem mogłabym się rozwodzić cały wieczór. Kibicowałam mu, lubiłam go. Wracając do jego przeszłości, chłonęłam słowa z zapartym tchem, chcąc więcej. W sumie mogłoby być go więcej. Niewątpliwie. Wszyscy wydają się idealni, ale nie do końca tak jest. Jedno z nich skrywa pewną tajemnicę. Złą. Sielanka szybko się skończy.
Na szczęście pozwoliłam sobie na opisanie bohaterów pobocznych. Przynajmniej troszeczkę. Od dawna nie miałam jakiejkolwiek więzi z kimś, kto liczy się mniej w całej historii. Brakowało mi tego w innych dziełach. Alyssa, Marshall, nawet mama Lily, czy przyjaciele Atlasa. Są po prostu świetni. Prawdę mówiąc w niektórych z nich czasami wątpiłam, ale na szczęście postępowali słusznie. Moje obawy nie zostały spełnione i chwała ci za to, pani Hoover. Ale wracając. Wprowadzali humor, uśmiech i z niektórych odzywek baaardzo się śmiałam. Byli najlepszym tłem książki, o jakim można marzyć. Nie spodziewałam się.
Podsumowując, "It ends with us" na pewno trafi na listę moich ulubionych jednotomówek. Nie potrafiłam wskazać minusów, bo one nie istnieją. Możliwe, że inni umieli by je wskazać. Ja naprawdę nie byłam w stanie. Zostałam oczarowana i jeszcze długo pobędę pod wpływem tego czaru. Nie przesadzam. Zachęcam do przeczytania, polecam gorąco. Nie zamierzam już lać wody, bo ta recenzja to wyłącznie same pochlebstwa. Aż do znudzenia, prawda? Musicie mi to wybaczyć! Jeszcze raz przypominam, aby nie czytać opisu z tyłu książki, trzymajcie się 💓
Nie jestem fanką Colleen Hoover, ale mam chęć przeczytać "It ends with us" i sprawdzić czy i ja nie ulegnę temu czarowi, bo naprawdę bym chciała! :)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam, książka była fenomenalna :)
UsuńMuszę w końcu po nią sięgnąć, bo czeka na mnie od KTK 2017 :D
OdpowiedzUsuńAle ja ją nadrobię, kocham Hoover i myślę, że i w tej się zakocham :D
Buziaki
coraciemnosci.pl
Moja droga, jestem wręcz pewna, że się zakochasz :D
UsuńChyba najlepsza z książek pani Hoover. Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńTeż mi się tak wydaje, chociaż Maybe Someday też było świetne :)
UsuńPrzepiękna książka opisująca niestety to destrukcyjne oblicze miłości.
OdpowiedzUsuńUwielbiam twórczość tej autorki, a ta książka ogromnie mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę już jakiś czas temu, ale nadal pamiętam wydarzenia. Pośrednio ta powieść to był dla mnie szok. Nie spodziewałam się tego, że będzie tak dosadna i silna w przekazie. Mimo wszystko uwielbiam twórczość autorki, choć ma wzloty i upadki, jak każdy. Czytaj kolejne książki!
OdpowiedzUsuńPOCZYTAJ ZE MNĄ!
Czytałam i mnie się podobała :)
OdpowiedzUsuńTo jedna z najlepszych książek Colleen Hoover, uwielbiam!
OdpowiedzUsuńbookinoman.blogspot.com
Podobała mi się, choć uważam, że wokół niej było zbyt duże zamieszanie. Myślę też, że są dużo lepsze inne książki tej autorki niż It Ends With Us :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Przeczytałam tylko jedną książkę autorki i póki co jakoś nie ciągnie mnie do jej twórczości. Chociaż muszę przyznać, że zaintrygowałaś mnie tą pozycję, więc wpiszę ją sobie na moją listę ;))
OdpowiedzUsuńColleen Hoover tą historią sprawiła, że pokochałam jej twórczość jeszcze bardziej <3
OdpowiedzUsuńgoszaczyta.blogspot.com
Nie jest to moja ulubiona powieść Hoover, ale jest mądra bardzo.
OdpowiedzUsuńŚwietna i wyjątkowa tak jak wszystkie książki Colleen. Chwyta i łamie mi serce! <3
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, zostaje na dłużej i pozdrawiam :)
Grovebooks
Czytałam, jest to bardzo inspirująca książka i zdecydowanie daje do myślenia. Autorka potrafi napisać o wszystkim, dlatego tak mocno kocham jej twórczość.
OdpowiedzUsuńweronikarecenzuje.blogspot.com
o rany, a ja nadal nie przeczytałam nic tej Autorki, zbieram się i zbieram... ach to zmienić...
OdpowiedzUsuń