10:00

"Dwór cierni i róż" - Sarah J. Maas | Recenzja

Do tej recenzji podchodziłam kilka razy, gdyż nie umiałam jej rozpocząć w sensowny sposób. Przede wszystkim powinniście wiedzieć, że o "Dworze cierni i róż" słyszałam wielokrotnie bardzo dobre opinie, więc moje wymagania wzrosły do naprawdę wysokiego poziomu. Czy autorce udało się spełnić moje oczekiwania? Cóż, prawdę mówiąc, to nie do końca. Zapraszam do czytania!

Na barkach Feyry spoczywa los jej ojca oraz dwóch starszych sióstr. To ona jest żywicielem rodziny, opiekuje się nimi i dba o ich bezpieczeństwo. Gdy wyrusza do lasu na polowanie, zapuszcza się w pobliże muru, oddzielającego świat ludzki od Prythianu, w którym zamieszkują magiczne istoty. Na jej drodze staje ogromny wilk. Feyra od razu go zabija, nie spodziewając się, że jest on jednym z fae. Wkrótce w drzwiach jej chaty zjawia się Tamlin, pochodzący z Wysokiego Rodu. W postaci złowrogiej bestii, żąda zadośćuczynienia za ten czyn. Dziewczyna musi wybrać – zginąć w nierównej walce lub udać się razem z Tamlinem do Prythianu i spędzić tam resztę swoich dni. Jak potoczą się dalsze losy Feyry?
"- Ciesz się swoim ludzkim sercem, Feyro. Żałuj tych, którzy nie czują już nic."
Kilka pierwszych rozdziałów nudziło mnie na tyle, że musiałam odkładać książkę i wracałam do niej następnego dnia. Brakowało mi w niektórych momentach sensu, bohaterowie niesamowicie mnie drażnili, a cały ten pomysł na sprowadzenie Feyry do Prythianu wydawał mi się niedorzeczny. Uważałam, że wymyślenie Traktatu i takiego wpisu, było tylko kiepską koncepcją na dostarczenie głównej postaci do magicznej krainy. Do tego wieczne niezadowolenie tejże dziewczyny, doprowadzało mnie na skraj cierpliwości. Przecież powinna być wdzięczna. Mogła umrzeć, a dostała drugą szansę, gdzie miała co jeść, mogła się wyspać, nie musiała już o nikogo dbać, nie była niewolnikiem, robiła co chciała. W dodatku jej rodzina też dostała wynagrodzenie. A ona mimo tego pozostawała opryskliwa, niemiła i wciąż opracowywała plan ucieczki. Dobrze, rozumiałam, że tęskniła za bliskimi, ale w rzeczywistości każde z nich miało teraz lepiej. Nie można być aż takim egoistą!

Na szczęście po jakimś czasie fabuła potoczyła się w innym kierunku, sprawiając, że moje zadowolenie powoli wzrastało. Wątpliwości i nieprawidłowości zaczęły się wyjaśniać, a ja pojęłam, że to właśnie tak miało być. Elementy układały się w całość, czego kompletnie się nie spodziewałam. Bohaterowie też wyrabiali się z rozdziału na rozdział. Tamlina polubiłam, ponieważ wydaje się taki milutki. Nie wiem skąd przyszło mi to określenie, ale inaczej nie potrafię go sklasyfikować. Lucien zdecydowanie przypadł mi do gustu. Sarkastyczny, robiący trochę po złości Feyrze, lecz to właśnie było w nim najlepsze. Poza tym nie był idealny jak większość fae. Miał szpecące go blizny, które nadawały mu charakteru. Rhysand, hm... Ten pan niewątpliwie zdobył moją sympatię. Bije od niego coś takiego, że nie mogę myśleć o nim źle. Chociaż czasem jest niesamowitym dupkiem. A Feyra jak to Feyra. Nie przekonała mnie, jednakże pod koniec przechodzi przemianę. Nie mam ochoty jej już ukatrupić. Więc to chyba dobrze, prawda?
"- Czy nie sypiasz nocami, aby przygotować sobie świeży zapas ciętych ripost na kolejny dzień?"
Nie mogłabym nie wspomnieć, że do przeczytania zmusiła mnie moja koleżanka Zuzanna, którą z tego miejsca chciałabym pozdrowić (tak, wiem, że to czytasz). Gdyby nie ona pewnie jeszcze przez długi okres nie tknęłabym pierwszego tomu serii, choć na mojej półce są już wszystkie trzy. Codzienne pytania: "Jak tam Dworki?", "Na którym jesteś rozdziale?", "Ile ci zostało?" bardzo mnie motywowały. Dzięki wielkie! Przez to też nie skreśliłam tej trylogii, ponieważ doszły mnie słuchy, że dalsze części są ciekawsze i dzieje się w nich naprawdę sporo. Chyba to mnie najbardziej zachęca do sięgnięcia po kontynuację.

Zapomniałam zaznaczyć, że "Dwór cierni i róż" jest na podstawie "Pięknej i bestii". Podobają mi się motywy z baśni we współczesnych dziełach. I mimo że Feyrze brakuje do zaczytanej Belli (bowiem sama nie potrafi pisać i czytać), to wydaje mi się, że był to interesujący ukłon w stronę pierwowzoru.

Podsumowując, jest to pozycja, która nie była taka, jaką ją sobie wyobrażałam. Oczekiwałam czegoś znacznie lepszego, ale nie twierdzę, że ta książka była zła. Po prostu nie tak dobra jak myślałam. Jednak nie zamierzam was zniechęcać, bo może wam bardziej przypadnie do gustu. Po kolejne tomy sięgnę, ale jeszcze nie mam pojęcia kiedy. Chciałabym was tylko ostrzec, że dopiero po ponad stu dwudziestu stronach historia się rozkręca. Nie zrażajcie się początkiem, bo koniec akurat był niezły. Trzymajcie się i do następnego ✋

13 komentarzy:

  1. Widziałam o niej mnóstwo recenzji, ale sama raczej nie przeczytam :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Z cyklu uwielbiam tom drugi, pozostałe oceniam jako umiarkowane. :) Wyczekuję Twojej opinii o Dworze Mgieł i Furii! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tutaj to zdecydowanie nie moje klimaty. Seria nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli jednak dobre wrażenie u ciebie :D
    Ja niestety nie odnalazłam nic z Pięknej i Bestii. Nie polubiłam żadnego bohatera i w sumie przemęczyłam książkę ... i drugi tom też
    POCZYTAJ ZE MNĄ!

    OdpowiedzUsuń
  5. Każdy inaczej odbiera książki, moim zdaniem Feyra na początku aż tak nie użalała się nad sobą, a nawet jeśli, myślę, że ja na jej miejscu narzekałabym strasznie. Dla mnie była silna. No i zakochałam się w pierwszej części niesamowicie, jakoś porwał mnie ten świat. Mam nadzieję, że po drugi tom sięgniesz szybko... bo tam się naprawdę dużo dzieje! I mam nadzieję, że twoja koleżanka też cie będzie do tego cisnąć. :D

    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odbiór danej książki to sprawa indywidualna, więc nasze opinie mogą się różnić (nawet mimo że gust czytelniczy możemy mieć podobny). Ale cieszę się, że tobie "Dwór cierni i róż" tak bardzo się spodobał :) Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Jestem rozczarowana!
    Przede wszystkim spodziewałam się, że moje imię będzie w tytule notki. Coś w stylu "Dwór cierni i róż, czyli cudowna książka, którą przeczytałam dzięki mojej psiapsi Zuzi", także już na wstępie dostajesz minusowe punkty! XD

    Hm, w sumie to myślałam, że książka Ci się bardziej podobała, a tutaj taka średnia ocena, że tak powiem. No Feyra denerwuje, ale jak już wspominałam w trzeciej części nie jest już taka najgorsza. Co do Tamlina i Rhysa to znasz moje zdanie, także nie będę się powtarzać :D

    Teraz muszę Cię maltretować, żebyś sięgnęła po kolejny tom, bo on jest o wiele razy lepszy! Musisz go przeczytać :D

    xoxo,
    Zuzanna z cupio-vievere

    OdpowiedzUsuń
  7. Też uwielbiam motywy baśni we współczesnej literaturze :) coś czuję, że to seria dla mnie :)
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  8. Tą serię mam już upatrzoną, więc wcześniej czy później do niej dotrę!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja akurat w tej książce całkowicie przepadłam i po prostu nie mogę skę doczekać, aż sięgnę po pozostałe tomy. Tyle że ja nie nastawiałam się na efekt "wow", więc mój zachwyt z tego powodu może być wyolbrzymiony :D

    Pozdrawiam i zapraszam:
    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Planuje wkrótce zabrać się za tą serię... Pierwszy raz spotykam się z taką oceną, bo do tej pory czytałam o niej same pozytywne komentarze. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Witam Cię, drogi czytelniku! Jeśli trafiłeś na mój post i postanowiłeś go przeczytać, proszę o zostawienie jakiegokolwiek znaku po sobie. Każdy komentarz daje mi ogromną motywację do dalszej pracy. Pozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za poświęcony czas :)

Copyright © OD KSIĄŻKI STRONY , Blogger